MTB Łopuchowo (25.09.2011)

Autor: Robert
Galeria:

Łopuchowo... tylko sekunda do pudła…

Powrót z urlopu nie był specjalnie miłą rzeczą, wypłynęliśmy z wyspy około 17, po godzinie byliśmy już na autostradzie i pędziliśmy w stronę ojczyzny. Około godziny 11 dnia następnego byliśmy w Poznaniu, tam kawka i małe śniadanko u Mikołaja i około 15 byłem już w domu. Na szczęście pogoda w Polsce równie dobra jak w Chrowacji, oczywiście było nieco chłodniej... Po powrocie do domu poszedłem na małą przepałkę przed wyścigiem, później przejrzałem i przygotowałem rower, choć nie bardzo mi się chciało to robić. Pourlopowy leń mnie nie opuszczał. Niedziela rano, Tomek podjeżdza po mnie i jedziemy do Łopuchowa. Ma miejscu spora liczba zawodników, zjechaliśmy się na miejsce równo z resztą ekipy.



Szybka rejestracja, później rozgrzewka i stajemy na starcie, w tym dniu wybrałem dystans Mini, który liczył 32 km. Kompletne zero rowera oraz jakiejkolwiek aktywności fizycznej w wyższych intensywnościach przez ponad 8 dni nie wróżyło najlepiej... Piotr i Marcin również wybrali ten sam dystans. Jarek i Tomek zaginali się na Mega. Udało mi się ustawić w 2 lini na starcie. Start od razu przerodził się w wyścig z niezłym tempem.



Cały czas jechałem z przodu z czołówką. Po kilku kilometrach utworzyły się dwie zasadnicze grupy, pierwsza z Bartoszem Bejmem nam odjechała, ja jechałem w drugiej grupie z Przemkiem Filipkiem, Jakubem Kędziorą, bodajże Mateuszem Rybczyńskim i jeszcze jednym kolegą, staraliśmy się gonić pierwszą grupę. Tempo było dobre, na kolejnych kilometrach na chwilę odpadł Jakub i jechaliśmy we czwórkę. Przemek z Mateuszem Dyktowali tempo, później ja na parę kilometrów przed metą dałem zmianę. Ostatni kilometr przed metą wszyscy przyśpieszyli. Nie wiedziałem, że to już meta, gdyż trasa miała mieć wg informacji o 3 kilometry więcej i spokojnie zacząłem sobie wciągać żelka, kiedy to nagle wszyscy zaczęli finiszować !!! Wyrzuciłem żelka i przyśpieszyłem, wyprzedzając wszystkich z mojej grupy. Będąc już na stadionie i mając 3 miejsce w kategorii M2 w kieszeni, przydepnąłem jeszcze na pedały i . . . prawa noga wypięła mi się na ostatnim zakręcie, co wykorzystał Przemek i wyprzedził mnie o pół koła...



Niestety z powodu mojego zaniedbania w dniu poprzedzającym wyścig (po prostu nie chciało mi się podkręcić sprężyn w pedałach), 3 miejsce uciekło mi o ułamek sekundy... Ostatecznie ukończyłem wyścig na 7 miejscu open oraz 4 w kategorii M2, z czasem 00:58:03. Trasa szybka i kompletnie płaska. Wynik niekoniecznie satysfakcjonujący... Po 20 minutach na metę wjezdża Marcin, później Piotr, Tomek i Jarek. Zostajemy jeszcze chwilę na dekoracji, po czym z Tomkiem zbieramy się do domu. Chłopacy zostają na tomboli i Piotr wygrywa aparat cyfrowy. Ja oczywiście też zostałem wylosowany, ale nagroda przepadła... W tym dniu byłem podwójnym przegranym... niesmak ogromny...

Robert

Wyniki dystans Mini:
Robert, miejsce open 7, miejsce M2 4, czas 00:58:03
Marcin, miejsce open 98, miejsce M3 21, czas 01:16:27
Piotr, miejsce open 104, miejsce M2 26, czas 01:16:53
Wyniki dystans Mega:
Tomek, miejsce open 50, miejsce M3 16, czas 02:29:08
Jarek, miejsce open 65, miejsce M2 16, czas 02:32:27