Koło (11.09.2011)

Autor: Robert
Galeria:

Pierwszy taki w Kole...
Piękna pogoda z samego rana zachęcała do rychłego wstania z łóżka. Podjechałem po Tomka i pojechaliśmy do Koła. Biuro zawodów, jak i cała impreza usytuowana była przy ruinach zamku, bardzo ładne i malownicze miejsce. Na placu zastaliśmy już sporo samochodów, byli też znajomi Rysiek i Michał. Jak się po chwili okazało Jarek również już był na miejscu. Rejestracja w biurze szła sprawnie, miłym zaskoczeniem był również pakiet startowy oraz ... wrzos.



Wróciliśmy na plac, wypakowaliśmy sprzęt i pojechaliśmy na rozgrzewkę.





Później jeszcze parę minut „nawijania” ze znajomymi i w końcu udało mi się ustawić w przodzie sektora startowego na dystansie mega.



Wodzirej imprezy Piotr Kurek omówił jeszcze kilka spraw i wystartowaliśmy.



Początek bardzo szybki i nerwowy, prowadzony po wałach, gdzie głównym podłożem była ubita ziemia z elementami sypkiego piasku- zupełnie płasko. Czołówka pojechała w siną dal... Trzymałem się w drugiej grupie, lecz po chwili spasowałem i wyprzedziło mnie około 20 zawodników. Po kilku minutach dogoniłem grupę i chwilę jechałem z nią, po czym odskoczyłem dalej, doganiając zawodnika Corratec Team. Chwilę jechaliśmy razem, czułem się mocy i pojechałem do przodu doganiając Radka Hulewicza z Torq. Z Radkiem jechałem tylko kilka minut, gdyż nie mógł utrzymać mojego tempa. Po kilkunastu minutach samotnej jazdy zauważyłem z przodu kolejną grupę a z tyłu goniący mnie kilkuosobowy pociąg. Decyzja była szybka, iż spróbuję dogonić tych przede mną. Zgubiłem goniącą mnie grupę a uciekającą mi cały czas widziałem jakieś 100 metrów przed sobą, gdy już wydawało mi się, że dojadę do grupy, odskakiwała mi ona znowu na jakieś 100 metrów. Taka sytuacja powtórzyła się kilka razy i już miałem serdecznie dość tego rwania! Wjechaliśmy na asfalt, w końcu postanowiłem ich dogonić, co kosztowało mnie sporo sił, o czym grupa, do której dojechałem wiedziała doskonale. Po chwili wystrzelili jak z procy, próbując mnie urwać, co na szczęście im się nie udało. Dalej jechaliśmy tak na zmiany w około 8 osób. Najbardziej malowniczy odcinek prowadził przez park, z którego niestety dość szybko wyjechaliśmy, szkoda. Kolejne kilometry to jazda po polach i wałach i w końcu zbliżaliśmy się do mety. Zaczęły mnie łapać kurcze łydek, więc starałem się trzymać w środku grupy. 100 Metrów przed metą zaczęliśmy finiszować. Na metę wjechałem jako 4 zawodnik z naszej 8 osobowej grupy, z czasem 1:56:00, zajmując 12 miejsce open oraz 6 w kategorii Elita. Trasa była idealnie oznakowana, bardzo szybka, chwilami na asfalcie moja prędkość wynosiła ponad 60 km/h. Nie było gdzie odsapnąć. Posiłek regeneracyjny w postaci zupy i tłustej kiełbasy nie przypadł większości jak i mnie do gustu. Podsumowując, impreza bardzo udana. Prawie 300 zawodników na starcie, pakiety startowe dobrze „wyposażone”, organizacja bardzo dobra, pogoda wyśmienita! Wynik w miarę satysfakcjonujący.

Robert

Wyniki:
Robert, dystans mega miejsce open- 12, miejsce w kategorii M2- 6, czas 1:56:00
Tomek, dystans mega miejsce open- 60, miejsce w kategorii M3- 21, czas 2:09:46
Jarek, dystans mega miejsce open- 103, miejsce w kategorii M2-22, czas 2:23:33